MASZ PRAWO sp. z o.o., ul. Kościelna 11A, 43-109 Tychy

ROZWÓD – poradnik współmałżonka

rozwód 3
ROZWÓD

Rozwód bez orzekania o winie, rozwód z orzekaniem o winie, a może separacja?

Samemu, z radcą prawnym czy z adwokatem?


Wstęp.


Czasami nasze życie rodzinne ulegnie takiemu rozkładowi, że jedynymi dostępnymi nam drogami wyjścia z tej sytuacji pozostaje separacja lub rozwód. Sytuacje uzasadniające orzeczenie separacji bądź rozwodu mogą zdarzyć się każdemu, nie zawsze mamy na nie wpływ i nie zawsze jesteśmy w stanie skutecznie im przeciwdziałać. Jeśli jesteś jedną z takich osób, nie uważaj się za czarną owcę, bowiem według danych GUS w Polsce co roku dochodzi do 65 tysięcy rozwodów i ta liczba ma tendencję rosnącą. Jeśli do takiej sytuacji dojdzie, dobrze jest wiedzieć jakie mamy możliwości działania i jakie wady i zalety wiążą się z każdą z nich. W niniejszym artykule skupię się na prawnych i ekonomicznych skutkach rozwodu i separacji (które dotyczą wszystkich małżonków), mniejszą uwagę poświęcając kwestiom osobistym (które są różne w każdym przypadku). Bardzo proszę o skoncentrowanie się w komentarzach na pytaniach odnośnie do treści artykułu i o nie opisywanie swoich historii rodzinnych.


Zanim zaczniemy działać.


Na wstępie rozwieję pewien popularny mit, krążący w internecie: w Polsce separację lub rozwód można uzyskać tylko i wyłącznie za zgodą sądu, wyrażoną w wyroku. Nie ma więc rozwodów „za porozumieniem stron” czy złośliwego nie dawania współmałżonkowi „zgody na separację”, która w zamyśle miałaby wstrzymać mu/jej możliwość otrzymania takiego orzeczenia. Brak współdziałania pomiędzy małżonkami całą procedurę orzeczenia rozwodu/separacji niewątpliwie utrudni, ale wcale jej nie zatrzyma ani nie uniemożliwi.

Żeby w ogóle mogło dojść w Polsce do orzeczenia rozwodu bądź separacji, rozkład naszego pożycia małżeńskiego musi być zupełny. Oznacza to, że ustały w nim wszelkie więzi, które cechują zdrowe małżeństwo: więź duchowa, więź fizyczna i więź gospodarcza. Zanik więzi duchowej to całkowity zanik ducha wspólnoty małżeńskiej, oddalenie się od siebie małżonków, zanik uczucia czy brak porozumienia, często objawiający się niechętnym stosunkiem do siebie. Zanik więzi fizycznej to nie tylko brak pożycia seksualnego, ale i brak jakichkolwiek innych gestów fizycznych stanowiących potwierdzenie miłości, troski czy przywiązania. Z kolei zanik więzi gospodarczej to zaprzestanie wspólnego prowadzenia gospodarstwa domowego w sensie ekonomicznym, indywidualne podejście do własnych dochodów i wydatków zamiast podejścia rodzinnego, prowadzenie dwóch odrębnych gospodarstw domowych, potencjalnie również wyprowadzka jednego z małżonków i ich oddzielne zamieszkiwanie. Dopiero łączny zanik wszystkich trzech więzi może spowodować, że sąd orzeknie rozwód bądź separację.

Jak już wyżej powiedziałem, zgoda sądu na nasz rozwód bądź separację jest tu elementem kluczowym; żaden przepis nie przewiduje automatyzmu w wydaniu takiego orzeczenia, typu: spełniłeś przesłanki A, B oraz C → automatycznie otrzymujesz wyrok X. Zgoda sądu na orzeczenie separacji bądź rozwodu jest zależna od oceny danej sprawy przez sędziego i ławników i choć w praktyce brak orzeczenia rozwodu/separacji na zgodny wniosek obu małżonków zdarza się niezwykle rzadko, trzeba pamiętać że i taka możliwość istnieje. Poza tym, nie dostaniemy wyroku rozwodowego/separacyjnego, jeśli w ocenie sądu w jego wyniku miałoby ucierpieć dobro naszych małoletnich dzieci lub jeśli z innych względów orzeczenie separacji byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Więc zgoda sądu na rozwód/separację ma tak naprawdę charakter wysoce ocenny: czy rozkład już jest zupełny czy jeszcze niezupełny, czy w wyniku orzeczenia rozwodu/separacji ucierpi czy nie ucierpi dobro małoletnich dzieci i czy orzeczenie już jest sprzeczne z ogólnie rozumianymi „zasadami współżycia społecznego” czy też jeszcze jest niesprzeczne? W sytuacjach spornych wiele zależy od precyzyjnych zeznań odpowiednich świadków, zgłoszenia takich a nie innych dowodów i doboru właściwej argumentacji.


Co to jest i co nam daje separacja?


Separacja to prawnie usankcjonowane „zawieszenie” małżeństwa, bez jego faktycznego rozwiązania. Po jej orzeczeniu, małżeństwo trwa nadal a ostateczne rozwiązanie problemu rozkładu wspólnego pożycia małżeńskiego zostaje jedynie odsunięte w czasie. Separację sąd może orzec bez ustalenia, bądź przy ustaleniu wyłącznej winy za spowodowanie rozkładu pożycia przez współmałżonka, dokładnie tak jak przy rozwodzie. Jednakże, wobec trwania związku małżeńskiego, płyną z niej odpowiednie konsekwencje prawne, typu niemożność zawarcia drugiego związku małżeńskiego, niemożność zmiany nazwiska czy możliwość wspólnego korzystania z ulg podatkowych; trwa również nadal obowiązek wzajemnej pomocy małżonków (jeśli przemawiają za tym względy słuszności), choć w praktyce nie jest on łatwy do wyegzekwowania. Z kolei kończy się dziedziczenie po współmałżonku, ustaje wspólność majątkowa między małżonkami a w wyroku orzekającym separację z wyłącznej winy naszego współmałżonka możemy domagać się zasądzenia alimentów dla nas, jeśli istotnie pogorszyła się nasza sytuacja materialna. Nie bez znaczenia są również koszty takiego postępowania, które mogą być niższe niż w przypadku rozwodu, i wynieść od 100 (zgodny wniosek stron) do 600 złotych (brak zgodnego wniosku stron), oraz niższe honorarium ewentualnego pełnomocnika (nakład pracy przy sprawie o separację jest trochę mniejszy niż przy sprawie rozwodowej). Rozkład pożycia, choć ma być zupełny, nie musi być trwały aby sąd orzekł separację. W teorii, od orzeczenia separacji możemy przejść albo do zniesienia separacji i powrotu do pełnoprawnego małżeństwa, albo do rozwiązania małżeństwa przez rozwód; w praktyce, zdarzają się separacje trwające dziesiątki lat i nigdy nie przechodzące ani w naprawę związku, ani w rozwód.

Kto najczęściej decyduje się na separację bez orzekania o winie za spowodowanie rozkładu pożycia małżeńskiego? Po pierwsze, osoby które zarabiają znacznie więcej niż współmałżonek, bo dzięki niej mogą szybciej niż w przypadku rozwodu znieść wspólność majątkową (a dopóki ona trwa, otrzymywane przez nich wynagrodzenie jest wspólne). Po drugie, osoby które nie są gotowe na twardą walkę o swoje prawa przed sądem lub nie mają argumentów uzasadniających wyłączną winę współmałżonka za spowodowanie rozkładu pożycia małżeńskiego. Po trzecie, osoby które z przyczyn osobistych wolą szybko mieć to za sobą i/lub z przyczyn ekonomicznych wolą zapłacić niższą cenę teraz od potencjalnego ale droższego zabezpieczenia swoich interesów w przyszłości. Po czwarte osoby, które chcą uniknąć przykrego obowiązku alimentacyjnego wobec współmałżonka, który powstałby gdyby sąd w wyroku orzekającym separację stwierdził ich wyłączną winę za spowodowanie rozkładu pożycia.

Kto najczęściej decyduje się na separację z orzekaniem o winie za spowodowanie rozkładu pożycia małżeńskiego? Po pierwsze, osoby które z przyczyn osobistych nie chcą rozwodu ale chcą aby sąd zasądził dla nich od współmałżonka alimenty za istotne pogorszenie ich sytuacji materialnej. Po drugie, osoby które nie chcą rozwodu ale chcą odsunąć w czasie zniesienie wspólności majątkowej bądź dokonanie podziału majątku wspólnego, bowiem ustalanie winy za spowodowanie rozkładu pożycia wiąże się ze znacznie dłuższym postępowaniem. Po trzecie, osoby które chcą utrudnić współmałżonkowi zawarcie nowego małżeństwa, bowiem tak długo jak pozostaje on w separacji i jest wyłącznie winny rozkładu pożycia, nie może zawrzeć kolejnego związku małżeńskiego, a żądanie przez niego rozwodu jest niedopuszczalne bez zgody współmałżonka, chyba że sąd dojdzie do przekonania że odmowa zgody jest z jego strony sprzeczna z zasadami współżycia społecznego.  

Pamiętajmy też, że jeśli jeden z małżonków żąda orzeczenia separacji a drugi zażąda orzeczenia rozwodu i żądanie takie jest uzasadnione – sąd będzie zobowiązany orzec rozwód zamiast separacji.


Rozwód – z czym się wiąże i co nam daje?


Rozwód jest, jak każdy zapewne wie, prawnym zakończeniem związku małżeńskiego. Ponad to, co daje nam separacja, rozwód dodatkowo umożliwia nam zawarcie kolejnego związku małżeńskiego, zmianę nazwiska i eliminuje obowiązek wzajemnej pomocy małżonków. Kończy też dla nas możliwość wspólnego korzystania z ulg podatkowych. Rozwód sąd może orzec bądź przy ustaleniu kto ponosi winę za spowodowanie rozkładu pożycia, bądź bez takiego określenia. W wyroku orzekającym rozwód z wyłącznej winy naszego współmałżonka możemy domagać się zasądzenia alimentów dla nas, jeśli istotnie pogorszyła się nasza sytuacja materialna. Z kolei, koszty rozwodu bez orzekania o winie za spowodowanie rozkładu pożycia są większe niż w przypadku separacji i wynoszą 600 złotych, z czego połowę sąd zwróci nam jeśli rozwód odbędzie się na zgodny wniosek stron. Koszt naszego pełnomocnika będzie największy przy sprawie rozwodowej z orzeczeniem o wyłącznej winie współmałżonka za spowodowanie rozkładu pożycia, bo prowadzenie takiej sprawy wiąże się z największym nakładem pracy. Rozkład pożycia musi być zupełny i trwały, aby sąd orzekł o rozwodzie, co oznacza że nie może być już żadnych szans na to, żeby małżonkowie w przyszłości do siebie wrócili.

Kto najczęściej decyduje się na rozwód bez orzekania o winie za spowodowanie rozkładu pożycia małżeńskiego? Po pierwsze osoby, które chcą rozwodu ale nie są gotowe na twardą walkę przed sądem bądź nie mają argumentów aby wyłączną winą za rozkład pożycia obarczyć współmałżonka. Po drugie, osoby które chcą uniknąć przykrego obowiązku alimentacyjnego wobec współmałżonka, który powstałby gdyby sąd w wyroku rozwodowym stwierdził ich wyłączną winę za spowodowanie rozkładu pożycia. Po trzecie, małżonkowie którzy nie chcą w przyszłości mieć ze sobą już nic wspólnego, ani w temacie rodzinnym ani majątkowo – alimentacyjnym; takie osoby najczęściej w pozwie rozwodowym zawierają od razu propozycję zgodnego podziału majątku wspólnego.

Kto najczęściej decyduje się na rozwód z orzekaniem o winie za spowodowanie rozkładu pożycia małżeńskiego? Po pierwsze, osoby które chcą rozwiązania małżeństwa i alimentów od współmałżonka za istotne pogorszenie ich sytuacji materialnej. Po drugie, osoby które chcą odsunąć w czasie zniesienie wspólności majątkowej bądź dokonanie podziału majątku wspólnego, bowiem ustalanie winy za spowodowanie rozkładu pożycia wiąże się ze znacznie dłuższym postępowaniem. Po trzecie, osoby które potrzebują poczucia moralnej satysfakcji za doznane od współmałżonka krzywdy i/lub chcą kiedyś pokazać wyrok rozwodowy swoim dzieciom, jako wyjaśnienie dlaczego i z czyjej winy rodzice się rozwiedli.


Orzekanie o winie – czy warto?


Na początek zastrzeżenie formalne: w Polsce nie ma stopniowania winy małżonków, są tylko dwie jej postacie: albo małżonek jest całkowicie niewinny spowodowania rozkładu pożycia, albo jest współwinny za spowodowanie takiego rozkładu. Całość niezbyt rozsądnej konstrukcji prawnej pt. „wyłączna wina za spowodowanie rozkładu pożycia” sprowadza się do znaczenia słowa „wyłącznie”. Czy wyłącznie winnym jest małżonek, który zawinił w 99%, podczas gdy wina jego współmałżonka powinna być oceniona na 1%? W świetle polskiego prawa nie, małżonek winien w 99% nie jest wyłącznie winnym, co nieraz ciężko nazwać sprawiedliwością. Sądy mają w zwyczaju korygować ten przepis zdroworozsądkowo, patrząc nieco przez palce na zachowania niemal całkiem niewinnego współmałżonka, żeby nie pozbawiać go szansy na uzyskanie orzeczenia o wyłącznej winie drugiego współmałżonka, niemniej jednak nie wszystkie sądy i nie zawsze tak robią. Należy zdawać sobie z tego sprawę zanim zdecydujemy się na ostry i długotrwały spór sądowy, którym jest żądanie aby sąd orzekł o wyłącznej winie naszego współmałżonka za spowodowanie rozkładu pożycia małżeńskiego. A jeśli zdecydujemy się na orzeczenie bez określenia który ze współmałżonków jest wyłącznie winnym, tak naprawdę oboje jesteśmy w świetle prawa współwinni, z wszystkimi tego konsekwencjami.

Odkładając na bok moralną satysfakcję z wyroku, który orzeka o wyłącznej winie naszego współmałżonka za spowodowanie rozkładu pożycia, nie mniej istotny jest aspekt alimentacyjny naszego przedsięwzięcia. Pomijając kwestię alimentów na dzieci, które w ogóle nie są zależne od rozwodu bądź separacji, wyłączna wina za spowodowanie rozkładu pożycia otwiera małżonkowi niewinnemu bardzo prostą drogę do domagania się od małżonka wyłącznie winnego alimentów dla siebie. Wystarczy tylko wykazać „istotne pogorszenie sytuacji materialnej małżonka niewinnego”, z którym to pogorszeniem będziemy mieli do czynienia prawie zawsze jeśli małżonkowie zarabiali zbliżone kwoty lub jeśli małżonek niewinny zarabiał mniej od małżonka winnego. W zasadzie, istotnego pogorszenia nie da się wykazać tylko w jednej sytuacji: kiedy wyłącznie winnym jest małżonek który nie pracował/zarabiał kwoty wielokrotnie niższe niż małżonek niewinny; w takiej sytuacji rozwód spowoduje bowiem poprawę sytuacji materialnej małżonka niewinnego, nie zaś jej pogorszenie. Orzeczenie o wyłącznej winie współmałżonka działa też w drugą stronę: całkowicie blokuje małżonkowi wyłącznie winnemu możliwość domagania się jakichkolwiek alimentów od małżonka niewinnego, nawet jeśli małżonek wyłącznie winny popadł w niedostatek. Wyrok taki stanowi więc najbezpieczniejsze zakończenie relacji, bez obawy że nasz były współmałżonek w przyszłości spróbuje wyciągnąć od nas jakieś pieniądze.

Nie decydując się na rozwód z orzeczeniem o wyłącznej winie współmałżonka, bardzo utrudniamy sobie dochodzenie alimentów dla siebie i jednocześnie nie zamykamy współmałżonkowi możliwości dochodzenia alimentów od nas. Dochodzenie alimentów jest w tym przypadku o tyle trudniejsze, że zamiast względnie łatwego do wykazania „istotnego pogorszenia sytuacji materialnej”, małżonek współwinny musi wykazać, że znajduje się w niedostatku. Jest to możliwe zwłaszcza dla bezrobotnych, współmałżonków którzy pracują „na czarno” lub którzy prowadzą działalność gospodarczą i na tę okoliczność zaprzestaną jej prowadzenia. Jest to praktycznie niemożliwe dla osób legalnie zatrudnionych na etacie, chyba że takie osoby zostaną szybko „zwolnione” po wyroku i przejdą w całości na pracę „na czarno”. Taki obowiązek alimentacyjny trwa, co do zasady, do pięciu lat od orzeczenia rozwodu, mimo to może się to wiązać z poważnym nakładem finansowym z naszej strony jeśli nasz współwinny współmałżonek wykaże swój niedostatek.

I tutaj dochodzimy do odpowiedzi na kluczowe pytanie: czy warto żądać orzeczenia o wyłącznej winie współmałżonka? Z punktu widzenia interesu klienta, jak najbardziej tak. Takie orzeczenie nie tylko gwarantuje, że wyłącznie winny współmałżonek nie dostanie od nas jakichkolwiek pieniędzy, otwiera nam też ono możliwość do otrzymania od niego nieograniczonych czasowo alimentów dla siebie. Aspekt osobisty (satysfakcja) i rodzinny (wylegitymowanie się wyrokiem, który stwierdza, że to nie my zawiniliśmy) też może odgrywać ważną rolę przy podejmowaniu tej decyzji. Z punktu widzenia osobistego i finansowego, odpowiedź będzie zależna od konkretnego klienta: jeśli nie mamy energii/motywacji/argumentów/czasu/środków na walkę przed sądem lub brak nam dowodów (dokumentów, świadków, nagrań, zdjęć, filmów etc.) dzięki którym wykażemy wyłączną winę współmałżonka – w ogóle nie powinniśmy próbować uzyskać takiego orzeczenia. Jeśli jesteśmy gotowi na starcie przed sądem, znamy okoliczności które wskazują na wyłączną winę współmałżonka i możemy uzyskać dowody na ich poparcie – polecam zawalczyć o swoje, potencjalne zyski znacznie przekraczają w takim przypadku potencjalne straty.


Samemu czy z prawnikiem?


Cóż zrobić, tym razem muszę wypowiedzieć się w zgodzie z własnym interesem finansowym: jeśli decydujemy się na rozwód/separację z orzekaniem o winie, to tylko z prawnikiem. W związku z przepisami pozostawiającymi sądom sporo swobody przy wyrokowaniu, sprawy z orzekaniem o winie za spowodowanie rozkładu pożycia to sprawy w których bardzo dużo zależy od właściwego doboru argumentów, dowodów, powołania właściwych świadków i zadania im odpowiednich pytań, więc obecność pełnomocnika na sali sądowej jest więcej niż wskazana. W przypadku rozwodu bez orzekania o winie, jakaś forma pomocy prawnej również jest wskazana; jeżeli nie pełna reprezentacja, to przynajmniej porada prawna lub zredagowanie dobrego pozwu. Miejmy na uwadze, że skutki wyroku rozwodowego rozciągać się będą na pozostałą część naszego życia i w związku z tym dobrze byłoby się upewnić, że prawidłowe wnioski o właściwej treści zostaną przez nas złożone. W przypadku separacji na zgodny wniosek stron, powiedziałbym że pośrednictwo pełnomocnika nie jest potrzebne a jakaś forma porady prawnej jest wskazana tylko jeśli małżonkowie decydują się na niestandardowe rozwiązanie swojej sytuacji.

Odnośnie do tego kto powinien nas reprezentować, potoczna opinia kojarzy z rozwodami raczej adwokatów niż radców prawnych, bowiem do 2006 roku tylko oni mogli występować jako pełnomocnicy w sprawach rozwodowych. Jednakże, od 2007 roku, radcowie prawni posiadają wszelkie uprawnienia do reprezentowania klientów w sprawach rodzinnych i opiekuńczych, co oczywiście obejmuje również sprawy rozwodowe. Wobec tego, jeśli chcemy mieć pełnomocnika z dwudziestoletnim doświadczeniem w prowadzeniu spraw rozwodowych – siłą rzeczy nie może to być radca prawny. Jeśli zaś odpowiada nam pełnomocnik z doświadczeniem dziesięcioletnim – powinniśmy rozważyć również pomoc radcy prawnego. Decyzję w tym zakresie przepisy szczęśliwie pozostawiły w całości po stronie klienta.


radca prawny Maciej Krok


Jedna myśl o “ROZWÓD – poradnik współmałżonka”

  1. Bardzo dobry i szczegółowy artykuł. Chociaż w mojej ocenie pomoc profesjonalnego pełnomocnika może się przydać też w sprawach, w których małżonkowie chcą zawrzeć porozumienie wychowawcze.

Komentarze zablokowane.